Ego chce dobrze, ma same dobre intencje. Mimo, że stara się jak może, by uczynić nasze życie rozkosznym, jest przez nas nie najlepiej potrzegane. Powiedzmy szczerze – ego ma kiepski pijar. Kojarzy się negatywnie, z „rozbuchanym ego”, „napompowanym ego”, ego łasym na komplementy, czy ciągle nienasyconym ego.
Nie bądźmy egocentryczni, spójrzmy na swoje ego łaskawszym okiem. Przez chwilę stanę się teraz rzecznikiem twojego ego, stanę w obronie twoj-ego i moj-ego ego.
Ego czyli ja. Ego mówi mi, że jestem. Ego wylicza, co dla mojego istnienia jest niezbędne. Ego krzyczy: „więcej przyjemności”. Ego dba o moje potrzeby i chroni mój interes. Ego jest budowniczym mojej strefy komfortu. Czy jest coś złego w tym, że pragnę w życiu bezpieczeństwa i wygody? Oczywiście, że nie.
Ego broni mnie przed toksyczną krytyką. Ego ratuje mnie przed wpędzeniem w absurdalne poczucie winy. Daje mi do zrozumienia, że nie muszę wszystkich przepraszać za to, że żyję. Ego mówi mi: „masz prawo czuć, to co czujesz i myśleć, to co myślisz”, „masz swoją odrębność postrzegania i odbierania świata”, „masz wolną wolę, więc i wolny wybór reakcji, zachowania, mówienia, ubierania się i czesania”.
Ego ochrania mnie przez zaniżonym poczuciem własnej wartości. Nie pozwala mnie poniżać, deptać i pomiatać mną. Zwraca mi uwagę na moje talenty, na moją godność, na to co mogę dać światu, innym ludziom. Pomaga uwierzyć mi w moje siły, że potrafię, dam radę, że jestem cenny i niepowtarzalny.
Ego uczy mnie akceptacji siebie. Z wszystkimi wadami i zaletami. Ego uczy mnie szacunku do siebie i ufania sobie. Pokazuje mi, że mogę, że powinienem być swoim przyjacielem. I w końcu, że powinienem siebie pokochać. Raz na zawsze. Jeśli potrafię siebie akceptować i kochać, potrafię akceptować i kochać innych, ludzkość, świat – z jego pięknem i niedoskonałością…
A skąd moje ego to wszystko w sobie ma? Skąd takie mądre i wyrozumiałe ego? Może pytanie należy postawić inaczej – a skąd ono takie ma być? No właśnie, skoro tyle dookoła desperacji i nieszczęścia. Tyle wyzysku, oszustwa i chamstwa, przemocy i manipulacji…
Bo nasze ego są chore. Bo nasze ego są ubezwłasnowolnione. Bo naszym ego nie stwarza się możliwości do samopoznania, samozrozumienia i samorozwoju. Bo ego pogubiły się w przewartościowanej rzeczywistości. Uważamy, że to normalne wydawać co miesiąc 500 zł na papierosy, a nienormalne ponieść inwestycję w siebie tej samej wysokości raz na 10 lat… Szalejemy za nowymi możliwościami ukrytymi w smartfonach, a uciekamy przed nowymi możliwościami ukrytymi we własnych umysłach.
Nie powinno więc dziwić, że ego jest tak beznadziejnie odbierane. Przecież ktoś włamał się do twojego mieszkania, przecież ktoś podłożył ci świnię, przecież niedaleko snajperzy strzelają do ludzi, tylko dlatego, że ci ludzie chcą godnie żyć…
Ego potrzebuje miłości, nie strachu, a ta transformacja wymaga czasu, pracy, przełamania stereotypów, pokonania lęków i przebudzenia świadomości. I tak się właśnie dzieje. I będzie się działo. Nikt tego nie zatrzyma. Takie jest naturalne prawo ewolucji.
Ego nie jest złe. To sposób w jaki je kształtujemy jest zły. Ale może być też dobry! Ego może być więc piękne. Może ci wspaniale służyć, być twoim najlepszym przyjacielem, motywatorem i strażnikiem twoich najwspanialszych wartości. Bo twoje ego to Ty, w Twoich rękach.